19.02.2019
Dlaczego warto aplikować na staż w inCanto?
Kiedy Łukasz poprosił mnie o napisanie tekstu o naborze na kolejną edycję stażu w Fundacji, nawet nie podejrzewałam, że aż tak trudno będzie mi go zacząć. Jak w kilku zdaniach miałabym przekazać Wam, jak ważne były dla mnie ostatnie miesiące i dlaczego powinniście pójść w moje ślady? Ten temat wymaga albo dłuższego elaboratu (którego jednak nikt by nie przeczytał), albo podsumowania krótkim wezwaniem: „aplikujcie!” (co można by mi poczytać za lenistwo lub nieszczerość). Mam nadzieję, że udało mi się znaleźć złoty środek…
Zespół Fundacji poznałam właściwie jeszcze przed jej powstaniem – podczas Festiwalu Muzyki Niezwykłej (a potem również pierwszej edycji Musica Divina) zasilałam szeregi wolontariuszy jako opiekun zagranicznych zespołów. Już wtedy byłam pod wrażeniem strony organizacyjnej festiwalu – od dbałości o dobór zaproszonych artystów i repertuaru po treść i estetykę materiałów promocyjnych. Kiedy więc dotarła do mnie wiadomość o naborze na pierwszą edycję stażu, nie wahałam się długo; choć już obiecywałam sobie, że pora kończyć z bezpłatnymi praktykami, przeważyła moja wiara w misję Fundacji, wcześniejsze doświadczenia pracy z Zespołem oraz przekonanie, że w tym miejscu mogę się sporo nauczyć (nie przeczę, zaświadczenie od Narodowego Centrum Kultury również nie było bez znaczenia).
Przede wszystkim, to nie jest kolejny nudny i bezsensowny staż, na którym przez cały dzień robi się kawę i kseruje dokumenty – właściwie od początku dostałam dość odpowiedzialne zadania, a zakres moich obowiązków poszerzał się stopniowo, odkąd zyskałam pewne rozeznanie w funkcjonowaniu Fundacji. Zawsze mogłam liczyć na pomoc i radę, jednocześnie mając poczucie, że reszta Zespołu ma zaufanie do mnie i moich umiejętności. Nie było też problemu z dostosowaniem godzin stażu do mojego (dość nietypowego) grafiku, a w razie problemów mogłam liczyć na wyrozumiałość Marty i Łukasza (może czasem zbyt dużą…). Otwartość całego Zespołu sprawiła, iż – mimo że nie jestem katoliczką – szybko poczułam się w Fundacji swobodnie i nie miałam żadnego problemu z identyfikowaniem się z jej misją. Dodatkową wartością jest dla mnie pogłębiona świadomość zespolenia muzyki sakralnej z liturgią, która czasem umykała mi podczas studiów muzykologicznych (na długo zapamiętam, jak gorączkowo przeglądałam Liber Usualis, żeby przypomnieć sobie części zmienne na daną niedzielę Adwentu).
Choć jestem już na finiszu przygody ze stażem (wypadałoby kiedyś skończyć studia), mam nadzieję, że moja przygoda z Fundacją inCanto dopiero się zaczyna. Teraz potrzebujemy nowych osób, które pomogą Fundacji w dalszym rozwoju i realizacji kolejnych, coraz ambitniejszych projektów. Może szukamy właśnie Was? Jest tylko jeden sposób, by się przekonać – aplikujcie! 😉