6.05.2025

Nagrania zakończone, a my działamy dalej!

Nagrania zakończone, a my działamy dalej!

To już! Cztery wieczory, jeden salon, trzy osoby i jedna teorba – płyta Oríego Harmelina nagrana! Tak, tak – nasz fundacyjny salon zadebiutował jako studio nagraniowe. Statywy, mikrofony, kable, cisza i… domowy makaron po północy – wszystko się zgadzało. Było kameralnie, intensywnie i z dużą dawką śmiechu (nawet wtedy, gdy ostatniego wieczora sprzęt postanowił sobie pobuczeć przez bite dwie godziny! (Na szczęście samo przeszło).

W nagraniach wzięli udział:

Orí Harmelin – bohater tej całej akcji,

Ola Koniuch – reżyserka dźwięku z Radiowej Dwójki (którą poznaliśmy przy Rezonansach i od razu wiedzieliśmy, że chcemy więcej),

Mateusz Solarz – nasz sprawdzony producent i przyjaciel, który zna się na nutkach, tabulaturach i interpretacji jak mało kto i do tego ma czułe ucho na detale, których przeciętny słuchacz nie zauważa.

Ta trójka stworzyła świetny team – profesjonalny, ale bez zbędnej napinki. Co najważniejsze – Orí zapewniał, że przy nich czuł się po prostu bezpiecznie i że mają świetne pomysły. A to w nagraniach kluczowe – zwłaszcza gdy coś idzie nie tak lub sam artysta jest zmęczony i potrzebuje pozytywnego impulsu zza ściany.

Każdego wieczoru w przerwie nagrań była wspólna kolacja, potem wspólne sprzątanie, a w międzyczasie wspólne milczenie (to ostatnie raczej z obowiązku, bo Łukasz i Marta czaili się w biurze jak ninja, żeby nie stukać nawet klawiaturą).
Zanim jednak to wszystko się zaczęło, nasz fundacyjny salon przeszedł zupełnie inny chrzest bojowy: w niedzielę, dzień przed pierwszym mikrofonowym klapsem, odbył się koncert. Ta sama przestrzeń, ta sama teorba, ale tym razem z publicznością. Blisko 30 osób mogło posłuchać materiału z płyty na żywo – z komentarzem Oríego, który przeplatał utwory opowieściami i żartami. Efekt? Ciepło, intymność i coś, co wielu określiło po prostu jako „wieczór z duszą”.

fot. Weronika Malczyk

Co dalej?

Teraz przed Olą mozolne dłubanie przy nagranym materiale, miksy, mastering i cały proces dopieszczania wydawnictwa – a potem projekt okładki, teksty, skład i cała ta piękna robota, której nie widać, ale którą potem się czuje. I tu dochodzimy do sprawy zasadniczej:

Potrzebujemy Was!

Zbiórka utknęła na 1/3 potrzebnej kwoty. A wiadomo – nagrania to dopiero początek. Dlatego jeśli jeszcze nie dorzuciliście się do tej płyty, to teraz jest świetny moment. Można zostać Darczyńcą, można przekazać dalej, można wysłać link mamie – wszystko się liczy.
Bo ta płyta to nie tylko barok w wersji Oríego (czyli: taneczny, liryczny, czasem wirtuozowski lub matematyczny), ale też efekt wspólnego zaufania i pracy kilku osób, które naprawdę wierzą, że dawna muzyka może dzisiaj brzmieć świeżo i autentycznie.

Podziel się naszymi informacjami