27.11.2021

Jak napisać dobre życzenia świąteczne?

Jak napisać dobre życzenia świąteczne?

Wydaje się, że składanie życzeń świątecznych w tradycyjnej formie – tych pisanych odręcznie i wysyłanych pocztą – powoli odchodzi do lamusa. Coraz częściej wolimy posłużyć się mailem, lub co gorsza, smsem. Wielka szkoda! Niektórzy idą już na całkowitą łatwiznę i przesyłają bliskim animowany świąteczny GIF Messengerem – wszystko po to, by mieć „problem” z głowy, ale jednocześnie podtrzymać „ważny” zwyczaj. Cóż… ten tekst najprawdopodobniej nie spotka się ze zrozumieniem osób, które praktykują taką właśnie formę świątecznej serdeczności. Jest on pisany z myślą o tych, którzy sami lubią otrzymywać życzenia z okazji ważnych świąt i chcą wysyłać je swoim bliskim, ale trudno im znaleźć słowa, by co roku wyrazić to, co czują nie popadając w banał lub powtarzalność.

By dobrze zabrać się do sprawy, warto zadać sobie pytanie o cel składania życzeń i rozebrać na czynniki pierwsze ich treść i formę, która, w moim odczuciu, wprost z tego celu wynika. Zatem, co sprawia, że składamy sobie życzenia z okazji ważnych świąt religijnych?

Chcemy dzielić się doświadczeniem wiary

Jako wierzący członkowie Kościoła jesteśmy zaproszeni do umacniania się wzajemnie na drodze do zbawienia. Przepowiadamy sobie Słowo Boże modląc się np. Liturgią Godzin. Co niedziela czytamy razem Pismo Święte. Dzielimy się świadectwem Bożego działania w naszym życiu. Życzenia świąteczne są więc jednym ze sposobów wzajemnego umacniania. To opowiadanie drugiemu człowiekowi o tym jak JA przeżywam radość związaną z realizacją Bożego planu zbawienia. Dlatego skreślenie nawet dwóch zdań o tym jaka DLA MNIE płynie nadzieja z faktu Zmartwychwstania Chrystusa czy jak bardzo MNIE SAMEGO wypełnia wdzięczność, że Bóg zechciał stać się człowiekiem nie powinno nas zawstydzać. Warto przy tej okazji zadbać, by naszych słów nie przesłoniła infantylna symbolika proponowana przez kulturę masową. Chyba trudno będzie nam na poważnie pisać o Wcieleniu czy Odkupieniu na kartce z pisklaczkiem czy brokatowym krasnalem. Dlatego dzieląc się wiarą, dzielmy się jej treścią wyrażoną w adekwatny sposób – nie dlatego, że jesteśmy śmiertelnie poważni, sztywni i nudni, ale dlatego, że świętowanie to czas głębokiej radości, a nie naiwnej wesołkowatości i to, o czym chcemy pisać traktujemy serio.

Chcemy modlić się za siebie nawzajem

Czym tak naprawdę są dla chrześcijanina życzenia jeśli nie rodzajem modlitwy za drugiego człowieka? Jeśli dobrze komuś życzę, to powierzam go Opatrzności, pamiętam o nim przed Panem Bogiem i wyrażam nadzieję, że spłynie na niego łaska, której najbardziej teraz potrzebuje. Dlaczego zatem składając sobie świąteczne życzenia stajemy się na chwilę przedstawicielami kultury agrarnej i mówimy o spodziewanych dorodnych plonach („aby się rodziło w oborze i komorze” – szczególnie trafne w mieście, prawda?) oraz o pomyślności wyrażonej dzietnością („w każdym kątku po dzieciątku”) lub finansową prosperitą (najlepiej już od Nowego Roku)? Z uporem maniaka, bez względu na okazję, powtarzamy „zdrowych, wesołych świąt!” lub „zdrowia, bo zdrowie najważniejsze, a resztę sobie kupisz” opcjonalnie: „zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pieniędzy”. Serio? Przecież jakby się tak dobrze zastanowić, to nie odmawiając zdrowiu czy bezpieczeństwu finansowemu istotnej roli w życiu człowieka, nie one były przedmiotem boskiego planu zbawienia, którego najważniejsze etapy Kościół celebruje w szczególnie uroczysty sposób. Wesołość również nie bierze się znikąd, ale stoją za nią bardzo konkretne wartości (bezpieczeństwo, pokój serca, zgoda w rodzinie, brak poważnych trosk), o których warto choć raz, dwa razy w roku powiedzieć bardzo otwarcie, życząc ich swoim bliskim w nieco bardziej wylewny sposób, zamiast chować się za niewiele znaczącymi językowymi kalkami.
Niektórzy wpadają na pomysł, że Święta to doskonały moment by choć na chwilę zostać poetą, więc z lubością kopiują lub przepisują okolicznościowe rymy. Proponuję w ramach ćwiczeń duchowych przeczytać w myślach poniższe przykłady i nie parsknąć śmiechem, wyobrażając sobie, że właśnie trzymamy w rękach opłatek i chcemy serdecznie uściskać bliską nam osobę:

Białe wąsy, biała broda
Tylko śniegu nie ma – szkoda
Iskry sypią się spod sań
Po asfalcie pędzi drań
Spieszył się, bo pusto w worku,
Ale teraz stoi w korku

Lub bardziej nostalgiczna-kulinarnie:

Biały obrus na stoliku,
iskry gonią się w kominku,
pierwsza gwiazdka mruga z nieba,
anioł kolędę Ci śpiewa,
a pod karpia łuskami
jest mój list z życzeniami…

Dlaczego my sobie to robimy? Czy znacie choć jedną osobę, która po otrzymaniu tego rodzaju świątecznego łańcuszka poczuła się wyjątkowo?

Na szczęście nie musimy się silić na zbyt wielką kreatywność. Liturgia świąt Bożego Narodzenia czy Wielkiej Nocy obfituje w niezliczone błogosławieństwa – wystarczy sięgnąć do treści modlitw mszalnych (kolekt, prefacji czy modlitw po Komunii św.), do Liturgii Godzin lub do tekstów pieśni świątecznych by znaleźć niebanalne, głębokie słowa, którymi każdy chciałby zostać obdarowany przez bliską mu osobę. Czekają tam na nas prawdziwe skarby, które naprawdę łatwo przeoczyć, kiedy przesyt okołoświątecznych treści sprawia, że słuchając ich w kościele, tak naprawdę zupełnie ich nie słyszymy.

Chcemy okazać bliskość, serdeczność i odsłonić serce

Zdarza się nam także powielać nic nie znaczące zapewnienia o kluczowej roli „magii” w świętowaniu Bożego Narodzenia, gdy tymczasem chodzi przecież o tę szczególną atmosferę, za którą cały rok tęsknimy – zbudowaną na wzajemnej bliskości, dobrej rozmowie, przebaczeniu, radości z bycia razem z tymi, których na co dzień nie widujemy, pięknej muzyce, pysznym jedzeniu… Może zatem w prostych słowach napiszmy o tym, że chcielibyśmy do naszych życzeń dołączyć zapewnienie o serdecznych uczuciach, o pamięci i gotowości dołożenia swojego skromnego wkładu do tego, z czego ta, tak pożądana, „magia” świąt się składa. Pisząc do bliskich nie udawajmy kogoś kim nie jesteśmy, nie chowajmy się za bezpiecznymi schematami, które – jak to schematy – niewiele znaczą, jeśli nie są ożywione autentycznym zaangażowaniem. Być może jest to właśnie ten całkiem dla nas komfortowy i bezpieczny moment, w którym w przemyślany sposób możemy napisać od serca o tym, co tak naprawdę czujemy? Niech nasze życzenia płyną z wnętrza i niech będą okazją do wypowiedzenia właśnie TYCH wyjątkowych słów (przepraszam, dziękuję, spotkajmy się, podziwiam to, co robisz, często o tobie myślę, cieszę się, że jesteś, spędźmy razem trochę czasu), na które z różnych powodów nie stać nas na co dzień.

Chcemy wyrazić pamięć i gotowość wsparcia

Do swoich życzeń warto dołączyć choćby jedno zdanie lub celne pytanie, które udowodni, że są one skierowane do tej konkretnej osoby/rodziny. Przecież chyba nikt z nas nie lubi dostawać choćby najpiękniejszych życzeń pisanych z rozdzielnika do wszystkich. Najczęściej są to słowa już wydrukowane przez autora świątecznego karnetu, a cały autorski wkład nadawcy sprowadza się do odręcznego dopisku „Zbyszek i Wanda z rodziną”. Święta to dobry czas by nie bać się poruszyć nawet trudnej kwestii, ale zawsze z serdeczną, życzliwą pamięcią i zapewnieniem o autentycznej trosce. Takie zdanie, podbudowane wyrażoną wcześniej wspólnotą przeżywanej nadziei, słowami modlitwy, czułością i bliskością potrafi naprawdę zdziałać cuda.

A co z życzeniami dla niewierzących?

To rzeczywiście trudniejsze zadanie. Sporo wokół nas osób, które deklarują się jako niewierzące, ale jednak przynajmniej raz w roku, na Boże Narodzenie dołączają się do świętowania. Im też chcemy wyrazić swoje uczucia, podzielić się z nimi radością, ale jak to zrobić by nie narzucać im przemocą swojego światopoglądu i nie wyjść na takich, którzy nie szanują ich przekonań? Chyba najprościej będzie w tych życzeniach pisać o sobie – trzymając się powyższych punktów: dać świadectwo o swoim osobistym doświadczeniu związanym z tajemnicą wiary, którą właśnie świętujemy, unikać banałów, odwołać się do tego, co nas łączy w nastawieniu do siebie nawzajem, zapewnić o życzliwości, serdeczności i jedności – bez podkreślania różnic. Łatwo nie będzie, ale raz otwarte serce znajdzie słowa by wyrazić to, co najważniejsze wobec każdego!

Właśnie takie spojrzenie na składanie sobie życzeń płynących z wiary przyświecało nam w tworzeniu świątecznych karnetów Fundacji inCanto na najważniejsze okazje. Sięgamy w nich po teksty liturgii, źródła muzyczne i najpiękniejsze malarstwo sakralne. Dbamy o jakość materiałów, z których wykonujemy nasze kartki, zostawiamy przestrzeń na odręczne wypisanie życzeń. Wszystko po to, by stworzyć odpowiednią kanwę dla otwarcia się na to, co jest sensem okazywania sobie serdeczności w te wyjątkowe dni. Mam wielką nadzieję, że tradycja wysyłania sobie świątecznych życzeń nie tylko nie zaniknie, ale stanie się (na nowo?) skutecznym narzędziem budowania między nami silnych więzi, które przetrwają zdecydowanie dłużej, niż wspomnienie otrzymanej kartki…

Jeżeli chcielibyście podzielić się z nami swoimi propozycjami, piszcie do nas. Czekamy na Wasze e-maile i wiadomości w mediach społecznościowych.

Podziel się naszymi informacjami