3.08.2020

Oko na Kulturę – sierpień 2020

Oko na Kulturę – sierpień 2020

Zaczął się sierpień. Pół roku temu byliśmy przekonani, że o tej porze będziemy dopinać ostatnie sprawy przed trzecią odsłoną Musica Divina. Z powodu trwającej pandemii Festiwal przenieśliśmy na październik, ale widocznie zgromadzone i niewykorzystane zapasy energii i twórczego myślenia, musiały znaleźć ujście. Tak zrodził się cykl Oko na Kulturę (bo to zaledwie pierwszy z – mamy nadzieję – wielu tekstów), w którym chcielibyśmy pokazać Wam, co lubimy, co nas inspiruje i zachwyca, skąd biorą się pomysły na działania Fundacji. Planujemy regularnie publikować pewnego rodzaju „ulubieńców miesiąca” całej ekipy inCanto. Mamy nadzieję, że wśród naszych poleceń, znajdziecie coś, czego nie znacie, a co Was zachwyci. Dla nas jest to na pewno okazja do dalszych poszukiwań. Bardzo chcielibyśmy poznać także Wasze odkrycia, piszcie do nas!

Marta

W wakacje zazwyczaj nadrabiam zaległości w czytaniu. Tegoroczne lato jest jednak nadzwyczajne – ilość zadań nie pozwala mi na zanurzenie się w lekturach. Szczęśliwie jedno z zadań w inCanto wiąże się z czytaniem – przygotowuję indeks do książki Sir Rogera Scrutona Muzyka jest ważna. I jest to jedna z najlepszych książek jakie czytałam. Poczucie humoru autora, które pamiętam z Pożytków z pesymizmu, i muzyka – dziedzina dla nas tak ważna. Nic dziwnego, że ta książka wciąga. Wszystkich czekających na wydawaną przez nas książkę muszę jednak ostrzec: słuchanie muzyki już nigdy nie będzie takie same. Prawdopodobnie zrezygnujecie ze słuchania muzyki z radia, część płyt z młodości wstydliwie schowajcie na dnie szafy. W zamian odkryjecie zupełnie nieznane terytoria muzyczne, a to ogromna przyjemność.

Ania

6 lipca świat pożegnał wybitnego włoskiego kompozytora i dyrygenta Ennio Morricone. Jego twórczość przez dekady poruszała widzów na całym globie, dopełniając filmowe obrazy. Niewiele jest chyba osób, które nie potrafiłyby wymienić choć jednego z ponad 500 filmów, do których skomponował on muzykę. Jednym z takich – przyjemnych dla oka i ucha – filmowych klasyków jest historia odkrywającego uroki kina chłopca o imieniu Toto, czyli Cinema Paradiso w reżyserii Giuseppe Tornatore.
Kto nie zna ścieżki muzycznej z tego filmu, koniecznie powinien nadrobić. Kto zna, ten wie, że warto do niej wracać!

Agnieszka

Na początku tego roku odkryłam (a raczej odkrył ją dla mnie mój mąż) niezwykłą płytę: Bach Motetten, nagraną przez belgijski zespół wokalny Vox Luminis kierowany przez Lionela Meuniera. Słysząc ją po raz pierwszy, nie miałam świadomości, czego słucham. Rozpoznałam niemiecki barok, co od razu skojarzyło mi się z Janem Sebastianem Bachem, który jednak motetów napisał zaledwie kilka, a na płycie jest ponad trzydzieści utworów. Po małym śledztwie (tak, wystarczyło dokładnie przeczytać okładkę) odkryłam, że nie o tego Bacha chodzi, a o jego przodków. Pomijając genealogiczne zawiłości, ta nie najnowsza już płyta (2015) jest zachwycająca. Do jej wielu atutów należy zupełnie nieznany repertuar i mistrzowskie wykonanie. Interpretacja Vox Luminis jest porywająca, podczas słuchania łatwo odnieść wrażenie, że artyści wykonują swoje partie z niezwykłą czułością i zrozumieniem materii muzycznej. Słucham od kilku miesięcy i odkrywam coraz to nowe kolory i smaki, częstujcie się!

Daniel

Víkingur Ólafsson. Przyznam, że nie znałem wcześniej tego znakomitego islandzkiego pianisty, zetknąłem się z jego twórczością dopiero niedawno i okazało się to dla mnie naprawdę niesamowitym odkryciem. Właściwie wszystkie jego dotychczasowe albumy nagrane dla Deutsche Grammophon są świetne, ale tu chciałbym szczególnie polecić jego najnowszą płytę Debussy – Rameau. Połączenie w jednym albumie impresjonistycznej muzyki fortepianowej Debussy’ego i barokowej twórczości klawiszowej Rameau może na pierwszy rzut oka wydać się nieoczywiste, a może nawet wątpliwe, jednak wysłuchawszy tej płyty nie mam najmniejszych wątpliwości, iż stanowią bardzo spójną całość, ciekawie się dopełniają i kontrapunktują. Zresztą sama sztuka pianistyczna Víkingura to najwyższa półka interpretacji muzycznej, pełna świeżości i oryginalności.

Justyna

Pegaz dęba, czyli panopticum poetyckie Juliana Tuwima to smakowity kąsek zarówno dla miłośników języka polskiego, jak i samego autora. Ów zbiór osobliwości (łac. panopticum) to kolekcjonowane latami przez Tuwima przykłady różnych eksperymentów poetyckich: palindromów, anagramów, akrostychów, wierszy graficznych, raków, kalamburów i wielu innych. Autor pochyla się nad każdym z tych zjawisk literackich w osobnym rozdziale, nie skupiając się na języku jako nośniku treści, ale jako niezwykle plastycznemu tworowi: melodycznemu, rytmicznemu, matematycznemu, a nawet graficznemu. Czyni to Tuwim z wielką pasją oraz w swoim niepowtarzalnym stylu, pełnym poczucia humoru, lekkości i erudycji. Niech ostateczną zachętą będą słowa samego autora:

Łukasz

Ostatni tydzień jest dla mnie tak napięty, że jestem cały pochłonięty zadaniami do wykonania. W takich okolicznościach najbardziej sprawdza się to, co dobrze znane, sprawdzone i w niezawodny sposób przynosi ukojenie. Dlatego prócz nowej muzyki Mariusza Kramarza, którą właśnie nagrywamy z Cracow Baroque Consort i Carine Tinney dźwięczy mi w uszach litewski Gailestingumo Ansamblis i ich najnowsza (jedyna?) płyta Kantičkos. Proste, szczere dźwięki płynące z duszy do duszy, to taka muzyczna aspiryna na bóle doczesności. Wiem – brzmi patetycznie i jest przerysowane, ale radzę spróbować – wrócicie po więcej!

Podziel się naszymi informacjami