3.05.2020

Kultura w kwarantannie #2 – Paweł Szczepanik

Kultura w kwarantannie #2 – Paweł Szczepanik

Kontynuujemy cykl Kultura w kwarantannie, w którym nasi Przyjaciele polecają perełki ze świata sztuki. Tym razem zapraszamy na rekomendacje Pawła Szczepanika, dyrektora artystycznego Kromer Festival Biecz, który wziął na tapet duże dzieła, a zatem będzie z rozmachem, ale też trochę niekonwencjonalnie, może dla niektórych kontrowersyjnie. Jesteśmy ciekawi Waszych wrażeń.

Moje rekomendacje będą jednostronne – wszystkie bowiem są mocno operowe, nawet jeśli nie są wprost operami. Być może wynika to ze szczególnego i – niekoniecznie spowodowanego pandemią – głodu wybitnych spektakli w naszym kraju, by móc takie przeżyć (słowo przeżycie jest tutaj najbardziej adekwatne), musimy podróżować. Dziś te podróże mogą być w stylu couch surfingu we własnym domu. Właściwie nawet muszą takie być… Ale do rzeczy!

Po pierwsze, Requiem Mozarta, spektakl, który rzeczywiście PRZEŻYŁEM w ubiegłym roku. Zarówno na poziomie wstrząsu, jak i dzięki temu, że miałem okazję zobaczyć go na scenie w Aix-en-Provence. Ta, z początku dość osobista opowieść Romea Castellucciego rozwija skrzydła do uniwersalnej, totalnej historii o utracie, przemijaniu, ale i odrodzeniu, której bohaterami stajemy się my sami – chwila uświadomienia jest mocnym katharsis. Szczęśliwie stoję na stanowisku, że miniemy niczym dinozaury, w dodatku z własnej głupoty, ale wierzę, że to będzie tylko jeden z wielu, czyli niemal żaden koniec w skali Ziemi.

Wolfgang Amadeus Mozart – Requiem
reż. Romeo Castellucci
Ensemble Pygmalion
dyr. Raphaël Pichon

Połączenie dzikiego krumpu (choreogrofia Bintou Dembélé, założyciela i szefa tanecznego kolektywu Compagnie Rualité) z zorientowanymi na egzotykę naiwnymi historyjkami Loisa Fuzeliera. Czy to tchnie tandetą? Ano tchnie. A jednak, muzyka Jeana-Philippe’a Rameau (przyznam się, że to jeden z moich ulubionych kompozytorów) i uliczny taniec indywidualności (jego siła jest szokująca!) przerzucają XVIII-wieczne kolonialistyczne bzdury w wymiar współczesny, tonujący europocentryczne zapędy i zmuszający do zastanowienia, dlaczego mapy powstające w różnych częściach świata stawiają w środku miejsce, w którym powstają. Intelektualnie i emocjonalnie mocna rzecz (zwłaszcza entrées II i IV), w dodatku, zgodnie z tradycją opéra-ballet, genialnie zatańczona, zaśpiewana i zagrana – nic dziwnego, obok Cie Rualité mamy tutaj Chœur de chambre de Namur i Cappellę Mediterraneę, które prowadzi Leonardo García Alarcón.

Jean-Philippe Rameau – Les Indes galantes
libretto: Louis Fuzelier
reż. Clément Cogitore
Compagnie Rualité
choregografia: Bintou Dembélé
Chœur de chambre de Namur, Maîtrise des Hauts-de-Seine, Chœur d’enfants de l’Opéra national de Paris
chórmistrz: Thibault Lenaerts
Cappella Mediterranea
dyr. Leonardo García Alarcón

Na koniec coś, co balansuje na granicy groteski i wyrafinowania. Kiedy Ludwik IV miał 15 lat w Luwrze wystawiono trwający 13 godzin (sic!) spektakl zatytułowany Le ballet royal de la nuit. Koniec nocy zwiastował wschód słońca, w którego przebraniu wkraczał na scenę sam Król-Słońce – to właśnie stąd jego przydomek, to stąd słynny wizerunek młodego władcy w złotym napierśniku i promienistej koronie. Ludwik przepędzał pełną dziwnych wydarzeń noc i uosabiał potęgę swoją i Francji. W 2017 w Théâtre de Caen reżyserka Francesca Lattuada i Ensemble Correspondences pod kierownictwem Sébastiena Daucé zrekonstruowali, a raczej uwspółcześnili ten niezwykły spektakl, działając na bazie zachowanych rycin i fragmentów muzyki. Całość to fantastyczna muzyczno-taneczno-akrobatyczno-kolorystyczna zabawa, choć fragmenty taneczne Ludwika (odwzorowuje go czarnoskóry Sean Patrick Mombruno)  Récit de Mnémosyne (Quelles beautés, Ô mortels) czy – nade wszystko – chwytający za gardło monolog Nocy (w tej roli androgyniczna, charyzmatyczna Lucile Richardot, mistrzyni!) to obrazy, których długo nie wytrzemy z pamięci.

Le ballet royal de la Nuit
reż. Francesca Lattuada
Ensemble Correspondences
dyr. Sébastien Daucé

Paweł Szczepanik
dyrektor artystyczny Kromer Festival Biecz

Jeżeli chcielibyście podzielić się z nami swoimi propozycjami, piszcie do nas. Czekamy na Wasze e-maile i wiadomości w mediach społecznościowych.

Podziel się naszymi informacjami